Program „Rodzina 500+” a sytuacja kobiet na rynku pracy

Anna Karaszewska z Jobs First uczestniczyła w panelu dyskusyjnym na seminarium zorganizowanym przez Instytut Badań Strukturalnych, poświęconemu aktywności zawodowej kobiet i jej związkowi z programem „Rodzina 500+”

http://ibs.org.pl/events/rodzina-500-a-sytuacja-kobiet-na-rynku-pracy/

Ostatnie dane GUS potwierdzają rosnącą dezaktywizację zawodową kobiet, zwłaszcza trzydziestoletnich. W jakim stopniu program 500+ przyczynił się do tego rosnącego problemu było tematem konferencji organizowanej przez Instytut Badan Strukturalnych "Rodzina 500+ a sytuacja kobiet na rynku pracy”, która odbyła się 24 października 2017 w Warszawie, a w której uczestniczyli wiodący eksperci i praktycy rynku pracy, eksperci ekonomiczni, przedstawiciele instytucji międzynarodowych zajmujących się problematyką rynku pracy, takich jak między innymi Bank Światowy.

W panelu dyskusyjnym uczestniczyła Anna Karaszewska Prezeska Jobs First. Badania prowadzone przez IBS pokazują, że spadek bezrobocia w 2016 roku był spowodowany podjęciem pracy przez mężczyzn, ale też wyrejestrowaniem się z urzędów pracy kobiet, które nie podjęły zatrudnienia natomiast stały się bierne zawodowo. Ponad 50 tys. kobiet wypadło z rynku pracy w drugiej połowie 2016 roku. Liczne publikacje i raporty pokazują, że dezaktywizacja zaczyna się w momencie założenia rodziny. Podczas gdy młodzi mężczyźni rozpoczynają̨ pracę i zaczynają̨ zarabiać́, młode kobiety – odwrotnie. Częściej przestają szukać pracy, rezygnują z pracy. Zwłaszcza kobiety gorzej zarabiające, z niższymi kwalifikacjami, z małych miejscowości – rezygnują z pracy lub jej poszukiwania. Najczęstszą przyczyną bierności zawodowej jest właśnie poświęcenie się obowiązkom rodzinnym i opiece nad domem – to ponad 40 proc. przypadków (BAEL 2015). Skala bierności zawodowej kobiet jest ogromna. Obecnie niemal 62 proc. wszystkich osób biernych zawodowo to kobiety (niemal co druga powyżej 15 r. ż. nie pracuje, głównie z racji obowiązków rodzinnych), te pozostające na rynku pracy, bez względu na rodzaj posiadanego wykształcenia, są średnio o 18 proc. gorzej wynagradzane niż mężczyźni (ok. 764 zł). Taka sytuacja tworzy bardzo niski próg opłacalności podejmowania zatrudniania głownie przez kobiety najmniej zarabiające i sprawia, że cześć kobiet decyduje się odejść z rynku pracy. To ogromny problem dla kraju, gdzie poziom aktywności zawodowej kobiet jest wciąż niski, a program 500+ powoduje z dużym prawdopodobieństwem dalszą dezaktywizację.

Z legalnej pracy mogą rezygnować głównie te kobiety, które uzyskują najniższe stawki na rynku lub pracują w niepełnym wymiarze. Mogą odchodzić do szarej strefy, by pobierać świadczenia również na pierwsze dziecko. W długiej perspektywie czasowej taki wybór może powodować brak świadczeń emerytalnych kobiet i ubóstwo przyszłego pokolenia seniorek.

Tymczasem polska polityka prorodzinna, polityka socjalna to polityka absurdu, demotywująca, skłaniająca do bierności. Doskonałym przykładem jest sytuacja kobiet, które samotnie wychowują dzieci i jednocześnie pozostają aktywne zawodowo. Otrzymując wynagrodzenie tylko o 50 zł wyższe niż minimalna płaca krajowa (1459 złotych netto) i posiadając jedno dziecko żyją w ogromnym niedostatku, lecz „wypadają” z wszelkiego systemu wsparcia. Wymykają się też z progu dochodowego programu 500+. By je otrzymać, musiałyby obniżyć swój dochód, np. rezygnując z pełnego wymiaru pracy. Zasilić budżet domowy mogłyby oczywiście alimenty, jednak szacuje się, że nawet milion rodzin nie otrzymuje ich mimo prawomocnego zasądzenia.

Część kobiet przez liczne bariery i nieodpowiednią politykę wsparcia staje się straconym potencjałem rynkowym. Dezaktywizacja kobiet powoduje również odczuwalny negatywny skutek ekonomiczny. W 2014 r. liczba kobiet, które po urodzeniu dziecka nie podjęły zatrudnienia, wyniosła 223 tys. W przeliczeniu na utracony wpływ do budżetu Państwa z tytułu samego podatku dochodowego to 533 milionów zł rocznie, 1 miliard zł składek nie trafia do ZUS, to 10 proc. kosztów rocznej refundacji leków. 

Jaka droga jest lepsza? Taka, o jakiej mówimy od początku. Należy podejmować działania rozwiązujące problemy społeczne/ socjalne, czy mające pozytywny wpływ na wzrost liczby urodzin, ale muszą to być programy przemyślane, kompleksowe, które starając się wyeliminować jeden problem, nie tworzą kolejnych, jak np. bierność zawodowa kobiet. Rozwiązaniem jest lepsze adresowanie świadczeń prorodzinnych, uwzględniających realną sytuację ekonomiczną kobiet. Konieczna jest aktualna diagnoza społeczna na temat sytuacji kobiet samotnie wychowujących dzieci, dane są zbyt ogólne i uniemożliwiają poprawne planowanie polityki prorodzinnej.

Pomocne byłoby zrównanie w prawach płacowych kobiet i mężczyzn (ma to znaczenie głownie w przypadku niskich dochodow), podniesienie progu opłacalności pracy, zrównanie prawne kobiet i mężczyzn w obowiązkach opiekuńczych nad dziećmi, zmiana sposobu dystrybucji wsparcia rodzinnego uzależniona od potrzeb oraz działania wspierające aktywizację zawodową tak, by nawet najmniej płatna praca powiększona o świadczenia stała się opłacalna.

Badania jasno pokazują, że więcej dzieci rodzi się, gdy kobiety są aktywne zawodowo, bo wówczas czują się bezpiecznie. Decyzja o urodzeniu dziecka jest powiązania z posiadaniem stabilnego i dobrze płatnego zatrudnienia. Stymulować ją zatem powinny rozwiązania wspomagające aktywizację zawodową rodziców, ale też powszechny dostęp do przedszkoli, żłobków, elastyczny czas pracy, możliwość pracy zdalnej.

Mamy wiele przykładów sensownych rozwiązań stosowanych w innych krajach, rozwiązań, które wspierają pracujących rodziców.

Świadczenia, które mogłyby powodować dezaktywację zawodową rodziców zostały wycofane (Holandia, Niemcy). W Wielkiej Brytanii mamy liczne programy dla rodziców, czy samodzielnie wychowujących dzieci New Deal for Single ParentsChildcare Element, czy programy skierowane do osób zamieszkujących spauperyzowane obszary (Action Teams for Job), i wszystkie zakładają wzrost zatrudnienia w tej grupie do 70 proc. (przy obecnym 53 proc.).

Obecna Sytuacja Fundusz Pracy nie sprzyja niestety wychodzenia z bierności zawodowej kobiet. Rząd w 2018 roku zmniejsza środki na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu aż o 14 proc., czyli o 931,6 mln zł, co będzie przeszkodą w aktywizowaniu osób długotrwale bezrobotnych. Jest to poważny problem w obliczu utrzymującego się wysokiego udziału osób długotrwale bezrobotnych w ogólnej liczbie zarejestrowanych bezrobotnych (w lipcu br. stanowili oni 56 proc. ogółu zarejestrowanych). Praca z taką grupą wymaga czasu, wiedzy, zindywidualizowanego wsparcia i odpowiednich instrumentów, których brakuje w aktualnie obowiązującej ustawie. W planowanych na 2018 rok wydatkach Funduszu Pracy niestety kwota przewidziana na to zadanie została zmniejszona o 55 proc., czyli 9,8 mln zł.